JEST NAS: 57314 90 online | Dyskusji: 1118 | Miasta: 1331 | Grupy: 1620

test

„Kokaina” – z życia polskiego emigranta

Środa, 20 listopada 2013
Emigrant, który nie mógł pogodzić się z faktem życia na obczyźnie, Polak, który nie wyobraża sobie egzystencji w kraju i bardzo go to boli, narkoman, któremu udało się w ostatniej chwili odbić od dna – kim jest Arkadiusz Siedlecki, którego książka „Kokaina” właśnie trafiła do księgarni? Dowiecie się z poniższej, bardzo szczerej, rozmowy.

Twoja książka to także opowieść emigranta, który odkrywa Wielką Brytanię, odkrywa mentalność Anglików, międzynarodowe środowisko, niepolskie smaki, krajobrazy. Czy masz również nadzieję, że ten aspekt pokaże wielu ludziom, jak naprawdę wygląda życie emigracji?

Być może, ale ja określiłbym siebie jako emigranta „tragicznego”, ponieważ przez lata nie mogłem pogodzić się z faktem, że żyję na obczyźnie. Czułem tak silną więź z Polską, że drugą noc sylwestrową, którą spędzaliśmy na Wyspach, przepłakałem. Chciałem wracać, ale żona nie chciała nawet o tym słyszeć. Dzisiaj jestem jej bardzo wdzięczny. Nie wyobrażam sobie życia w Polsce. Tam dzieje się źle, a pozytywnych zmian na horyzoncie nie widać. Bardzo mnie to boli. Wracając więc do meritum Twojego pytania, opisana przeze mnie emigracja jest subiektywna. Każdy ma swoją własną wizję emigracji, własne doświadczenia, spostrzeżenia. Arkadiusz Siedlecki mówi tylko i wyłącznie we własnym imieniu.

 

Taka emigracyjna „egzotyka” wiele w życiu uczy?

Na pewno. Wiesz, to są kolejne życiowe doświadczenia. A doświadczenia są bezcenne, bo uczą jak żyć, jakich błędów nie popełniać w przyszłości. No i stajemy się bogatsi duchowo, mentalnie, społecznie.

 

„Kokaina” to także opowieść o nieszczęśliwej miłości. Czy gdyby Kris i Jagoda nie wyjechali na Wyspy, to losy kochanków potoczyłyby się inaczej? W końcu to ona wypomina: „To ty nas tu ściągnąłeś”. Potrafiłbyś dla nich wymyśleć inny scenariusz?

Dwoje kochających się ludzi jest w stanie przeżyć wszystko, pokonać wszelkie trudności i przeciwności losu. Jeśli ich uczucie jest prawdziwe, nie ma znaczenia, gdzie mieszkają, ile zer widnieje na ich koncie bankowym. Gdyby Jagoda i Kris żyli w Polsce, być może ich los potoczyłyby się lepiej, być może gorzej, a nawet tragiczniej, ale z całą stanowczością ich życie wyglądałoby zupełnie inaczej. Diametralnie inaczej od tego w Anglii. Zdrowy rozsądek podpowiada jednak, że nie byłoby łatwo i przyjemnie, bo życie w Polsce jest trudne.

 

Piszesz, że typowy Polak na obczyźnie jest „butny i pewny siebie, szczwany i gdyby tylko miał okazję, sprzedałby rodaka za paczkę fajek”. Kontakt z Polakami na Wyspach chyba nauczył Cię nieufności…

Niestety, tak właśnie jest. Mam grono zaufanych przyjaciół i tworzymy raczej zamkniętą małą „społeczność”, do której ciężko się dostać. Niestety, my Polacy mamy w sobie jakąś bliżej nieokreśloną przesadną niemoralność, spapraną socjalistycznym reżimem i jego postkomunistycznym następstwem. Jesteśmy butni, cwani, mamy w sobie bezustanną chęć kombinatorstwa. Nie lubię tych cech, i nie znoszę ludzi, którzy nimi emanują, ale tak już jest i nie zmienimy tego. Pozostaje tylko dogłębna selekcja otaczających nas ludzi, analiza zachowań itd. Nic poza tym.

 


Komentarze (1)

  • AngeIa

    AngeIa


     Bardzo ciekawy artykuł. Duzo w nim prawdy...